Kontynuując serię "Zamknąć lato w słoiku" przygotowałam konfiturę wiśniową. Odmienne od truskawek - wiśnie nie gęstnieją i nie da się bez dodatku jakiegoś ulepszacza typu dżemix lub większej ilości cukru zrobić domowy dżem. Zrobiłam więc konfiturę o nieco rzadszej konsystencji. Za to na pewno świetnie będzie się nadawać do gofrów czy naleśników.
Potrzebujemy:
- 2 kg wydrylowanych umytych wiśni,
- 400 g cukru.
Wiśnie zasypujemy cukrem, podgrzewamy i na niewielkiej mocy gotujemy 30 min.
|
Etap początkowy |
Po tym czasie łyżką cedzakową wyjmujemy wiśnie do miseczki (najlepiej szklanej). A syrop nadal gotujemy ok. 1 godziny. Wrzucamy z powrotem wiśnie. Gotujemy 30 min. Wyłączamy. Dajemy im odpocząć ok. 30 minut lub całą noc w chłodnym miejscu.
|
Konfitura prawie gotowa |
Potem znowu podgrzewamy i gotujemy ok. 40 minut do godziny. Konfiturę przekładamy do słoików. Słoiki zakręcamy i przystępujemy do pasteryzacji. Kiedyś bałam się tego etapu i po prostu odstawiałam zakręcone na gorąco słoiki do góry dnem. Ale przy okazji kompotu z wiśni nauczyłam się pasteryzacji. Okazuje się to nie takie straszne, a mam nadzieję, przedłuży czas do spożycia. Gorące, zakręcone słoiki wkładamy do garnka wyścielonego ściereczką kuchenną. Zalewamy ciepłą wodą, doprowadzamy do wrzenia. Pasteryzujemy 5 minut na małej mocy. Wyjmujemy słoiki rękawicą kuchenną. Odstawiamy do góry dnem. Przykrywamy ściereczką. Gdy ostygną chowamy do spiżarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz