........ na zakwasie z odrobiną drożdży suszonych, które ewentualnie można pominąć. Przepis znalazłam na blogu A. Grey
Spiżarnia. Na początku trochę mnie przeraziła duża ilość ziemniaków w stosunku do mąki, ale postanowiłam wypróbować przepis i nie żałuje. Chlebek jest bardzo delikatny, ale syty i pasuje do kanapek wytrawnych i na słodko. Trzeba jedynie pamiętać, żeby odlać wodę z gotowania ziemniaków do szklanki. Recepturę pozostawiam bez zmian, ale piekłam po swojemu.
Potrzebujemy:
- 115 g aktywnego zakwasu żytniego (ja mam z mąki razowej),
- 225 ugotowanych ziemniaków utłuczonych lub przepuszczonych przez praskę,
- 2 łyżki miękkiego masła,
- 100 g wody z gotowania ziemniaków,
- 350 g mąki chlebowej (ostatecznie typ 500 też może być),
- 1,5 łyżeczki soli,
- 1/4 łyżeczki suszonych drożdży (opcjonalnie),
- 1/2 łyżeczki mielonego kminku (opcjonalnie, ja nie użyłam, bo nie lubię)
Ziemniaki mieszamy razem z masłem, a zakwas z wodą. Łączymy wszystkie składniki i wyrabiamy gładkie, dość zwarte i trochę klejące się ciasto. Najlepiej robotem z hakiem lub innym tego typu urządzeniem. Mi zajęło to 6 minut. Przykrywamy miskę folią (ja wkładam ją do reklamówki) i odstawiamy do wyrastania na ok. 1 godzinę. Ponieważ teraz mam w domu dość chłodno, pozostawiłam ciasto na 1,5 godziny.
Następnie przekładamy ciasto na omączony blat i odgazowujemy, formujemy bochenek i przekładamy do wysypanego mąką koszyka łączeniem do góry. Czas wyrastania to ok. 1 godziny.
Ja mam też inny sposób, żeby za bardzo sobie nie nabałaganić w kuchni, ponieważ chleb robię średnio co 2 dni: odcinam kawałek papieru do pieczenia (wielkości mniej więcej blaszki piekarnika), obsypuje go mąką, wykładam ciasto. uciskam, żeby odgazować, biorę jeden bok ciasta, rozciągam go (uważając, żeby nie rozerwać) i opuszczam na połowę ciasta, następnie biorę za przeciwległy bok - robię to samo. i z pozostałymi po prawej i lewej stronie też), formuje okrągły bochenek. Odwracam go delikatnie, żeby łączenie było na dole, razem z papierem przenoszę do durszlaka (bo koszyka do wyrastania jeszcze nie mam), wierzch obsypuje mąką, całość przykrywam folią i zostawiam, żeby chleb wyrósł.
Pieczenie: jeżeli mamy garnek żeliwny lub ceramiczny (tak jak ja), wstawiamy go do zimnego piekarnika i rozgrzewamy razem z piekarnikiem do 230 st. C. Zajmuje to ok. 20 minut. Czyli w tym przypadku po ok. 40 minutach wyrastania chleba włączyłam piekarnik. Gorący garnek wyjęłam z piekarnika, zdjęłam pokrywkę, za pomocą papieru do pieczenia przeniosłam chleb do garnka, odcinam wystający poza garnek papier, nacinam chleb na krzyż, przykrywam pokrywką i wstawiam z powrotem do piekarnika. Po 15 minutach zdejmuję pokrywkę, temperaturę zmniejszam do 215 st. C i dopiekam jeszcze ok. 25 minut. Po wyłączeniu piekarnika zostawiam jeszcze chleb na jakieś 5 - 10 minut i dopiero teraz otwieram i wyjmuje garnek. Zdejmuje papier do pieczenia i przekładam chleb do wystudzenia na kratkę. Upieczony chleb postukany od spodu wydaje głuchy odgłos.
Jeżeli nie dysponujemy takim garnkiem, przekładamy chleb na nagrzaną w piekarniku blachę. nacinamy szybko na krzyż. Ściany piekarnika spryskujemy delikatnie wodą. Po 15 minutach otwieramy na chwilę piekarnik, aby wypuścić parę, temperaturę zmniejszamy do 210 st. C i pieczemy dalej ok. 25 minut.