niedziela, 20 lipca 2014

Duszone polędwiczki z jabłkami....

w sosie musztardowym. Pomysł na szybki i pyszny obiad. Przepis znalazłam tutaj. A pochodzi z książki GoodFood "The collection". Miałam je zrobić w piątek, ale lenistwo mnie ogarnęło i zaciągnęłam męża do polskiego baru z chińskim jedzeniem. Miałam ochotę na zupę PHO. Taką też zamówiłam, z makaronem ryżowym typu wstążki i kurczakiem. Mąż taki sam makaron ale smażony. Pierwszy potrawę otrzymał mój mąż. Moje wątpliwości wzbudziła już smażona cebulka (tak jak do hot dogów), którą był posypany makaron (na chińskim daniu???). Reszta bez smaku,a tłuszczu co nie miara. Po chwili podano moją zupę. Pływało w niej od groma szczypiorku i jakieś mięso z żółtą skórką. Jak się domyślam to kurczak obsypany curry albo kurkumą, bo też smaku nie miało to za nic. Bulion rozwodniony. Wyjadłam jedynie makaron. Reszta fuj. I tak oto wyleczyłam się na jakiś czas z jedzenia w byle jakim barze (choć mają już chyba 5 miejscówek w Warszawie - pytanie kto tam je i dlaczego ???). W sobotę załapaliśmy się na obiad u mamy, a dziś zrobiłam te polędwiczki z pieczonymi ziemniakami. I były przepyszne. Poniżej podaję przepis z moimi drobnymi zmianami.




Potrzebujemy:
- 1 polędwiczka o wadze ok. 500 g,
- 1 duża cebula,
- 1 lub 2 kwaśne jabłka,
- 1 łyżka musztardy francuskiej (z całą gorczycą),
- trochę zielonej pietruszki (opcjonalnie),
- 300 ml bulionu,
- 2 liście laurowe,
- sól, pieprz, 2 łyżki mąki i olej do smażenia.




Polędwiczkę pozbawiamy błon, kroimy na plastry o szerokości ok. 2 cm. Obtaczamy w mące. Smażymy na niewielkiej ilości oleju na złoto. Na końcu posypujemy solą i pieprzem. Przekładamy do naczynia np. małego garnka, który przykrywamy. Na tej samej patelni podsmażamy cebulę pokrojoną w piórka. Gdy cebula się lekko zezłoci, wrzucamy jabłko pokrojone na ósemki. Chwilę smażymy razem aż jabłko się przysmaży na rumiano. Wrzucamy polędwiczki, wlewamy bulion, dodajemy liście laurowe i musztardę. Delikatnie mieszamy. Dusimy pod przykryciem ok. 15 - 20 minut. Jeśli trzeba podlewamy wodą. Gotowe danie posypujemy posiekaną natką pietruszki. Smacznego :)

poniedziałek, 14 lipca 2014

Crostata czereśniowa ....


... czyli tarta z panna cottą i galaretką czareśniową, która powstawała u mnie w nocy z soboty na niedzielę. Gotowa była o godzinie 2 i wtedy mogłam spokojnie iść spać, bo moje dzieło chłodziło się już w lodówce :) Moja siostra i mąż krytykują takie nocne gotowanie, ale z tego co czytałam na innych blogach, to lubiący gotowanie tak mają :) Wracając do tarty, to przepis znalazłam tutaj, a pierwotnie pochodzi z włoskiego magazynu Sale & Pepe, Czerwiec 2007. To pyszna tarta na cieniutkim kruchym cieście, z lekką nutą waniliowej panna cotty, a dominującym smakiem czereśni. Bardzo lekkie ciasto, idealne na upały.



Potrzebujemy (foremka ok. 20 - 25 cm):
Na ciasto:
- 125 g mąki pszennej (u mnie pół na pół z krupczatką),
- 75 g masła,
- 1 żółtko,
- szczypta soli,
- 50 g cukru pudru.
Na panna cottę:
- 250 ml śmietany kremówki 30%,
- 50 g cukru,
- 1 laska wanilii (nie miałam, więc częściowo zastąpiłam cukier zwykły
 cukrem z prawdziwą wanilią),
- kilka kropel cytryny
- 10 g żelatyny.
Na galaretkę czereśniową:
- 1/2 kg czereśni,
- 10 g żelatyny,
- kilka kropel cytryny,
- 50 g cukru,
- 50 ml wody.



Masło wyjmujemy z lodówki i zostawiamy, żeby ociepliło się i nieco zmiękło. Do malaksera lub blendera wsypujemy mąkę, cukier puder, sól i razem miksujemy, aż powstanie "mokry piasek". Przesypujemy do miseczki, dodajemy żółtko i szybko zagniatamy. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i chowamy do lodówki na ok. 30 minut. Formę do tarty smarujemy masłem.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C. Na stolnicy obsypanej lekko mąką (najlepiej krupczatką) rozwałkowujemy ciasto i przekładamy do formy tworząc brzegi wysokości ok. 1 cm. Ciasto nakłuwamy widelcem i przykrywamy folią aluminiową. Pieczemy 20 minut. Zdejmujemy folię i dopiekamy jeszcze 5 minut. Zostawiamy do ostygnięcia.

Krem panna cotta: Żelatynę rozpuszczamy w odrobinie ciepłej wody. Śmietankę podgrzewamy wraz z cukrem, kilkoma kroplami cytryny i wanilią (ma być gorąca, ale nie wrząca). Pozwalamy, żeby chwilę ostygła i dodajemy żelatynę. Dobrze dość długo razem mieszamy, co całkowitego rozpuszczenia żelatyny. Studzimy i zostawiamy, żeby zaczęła tężeć. Można wstawić do lodówki będzie szybciej, ale trzeba wtedy często do kremu zaglądać. Przelewany na podpieczony spód. Wstawiamy do lodówki, żeby warstwa stężała.

Galaretka czereśniowa: Kilka czereśni zostawiamy wraz z ogonkami (do ozdobienia tarty). Resztę kroimy na połówki i wyjmujemy pestki. Zalewamy w garnku 50 ml wody, dodajemy cukier, kilka kropel cytryny i gotujemy razem 5 minut. Żelatynę mieszamy z odrobiną ciepłej wody. Dodajemy powstały płyn z czareśni. Mieszamy do rozpuszczenia żelatany. Wlewamy do czereśni. Mieszamy dokładnie. Studzimy aż lekko będzie tężeć. Na boki tarty układamy odłożone czereśnie i wylewamy zimną galaretkę czereśniową. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin. Smacznego :)




sobota, 12 lipca 2014

Chleb orkiszowy piwny

Nareszcie mam czas dodać nowy wpis. Cały dzień pada deszcz, więc oprócz zakupów nic dziś nie planowałam. Nawet mój kot przechodzi tylko z jednego do drugiego swojego ulubionego miejsca do spania. On też nie lubi takiej pogody. Ale coś jeść trzeba. Zrobiłam kolejny raz chleb orkiszowy na drożdżach z dodatkiem piwa. Ostatnio zachwycam się mąką orkiszową. Wypieki mają delikatniejszy smak niż z mąki pszennej i są zdrowsze. A ten chleb, jak na drożdżowe pieczywo, długo zachowuje świeżość - nawet do 4 dni. Pasuje do wszystkiego. Świetny na kanapki do pracy. Polecam. Przepis opracowałam na podstawie receptury na Piwny chleb orkiszowy z książki "Chleb" Barbary Jakimowicz-Klein.



Potrzebujemy:
- 15 dag mąki orkiszowej typ 700,
- 35 dag mąki orkiszowej pełnoziarnistej typ 2000 lub 3000,
- 350 ml chleba pszenicznego np Łomża Białe (w temp. pokojowej),
- 50 - 100 ml wody,
-1,5 łyżeczki soli,
- 2 łyżeczki drożdży suszonych,
- 2 - 3 łyżki oleju rzepakowego lub oliwy,
- dodatkowo olej do smarowania formy, otręby lub pełnoziarnista mąka do posypania.

Do miski wsypujemy mąki, wlewamy piwo, dodajemy drożdże, sól, olej i na początek wlewamy 50 ml wody. Wyrabiamy ciasto ok. 5 minut,dolewając, jeśli potrzeba wody, tak żeby powstała mięciutka kula i tylko lekko kleiło się do rąk. Odstawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę lub więcej (standardowo w przypadku ciasta drożdżowego - do podwojenia objętości).

Podłużną keksówkę smarujemy olejem i wysypujemy mąką i otrębami (lub tylko mąką). Wyrośnięcie ciasto chwilę wyrabiamy i przekładamy do keksówki. Obsypujemy wierzch mąką. Odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 30 - 50 minut.

Piekarnik nagrzewamy do 200 st. C. Jeśli mamy taką możliwość wstawiamy do niego również naczynie z wrzącą wodą. Jeśli w piekarniku jest para, chleb lepiej wyrośnie. Wstawiamy wyrośnięte ciasto i pieczemy ok. 50 - 55 minut.  Po 15 minutach pieczenia wyjmujemy naczynie z wodą z piekarnika, bo inaczej chleb może się nie upiec. Po wyłączeniu piekarnika zostawiamy w nim chleb na kilka minut. Wyjmujemy z piekarnika i wyjmujemy z keksówki. Standardowo chleb studzimy na kratce. Smacznego  :)